- Możesz mi coś wytłumaczyć? - Zapytał ten idiota. - Zależy co? - A więc, nie chciałaś zadźgać rodziców za takie imię? - Ale on mnie wkurza. - To nie rodzice dali mi takie imię. - Nie? - Ja sama je sobie po śmierci wybrałam deklu. - Hmm... ciekawe. Opowiedz mi o tym. - To jak się stałam tym kim jestem jest moją sprawą. Ale musze bo jak nie to on moim ciałem może zabić wszystkich. - Na początku miałam na imię Ayano. Umarłam jak byłam dzieckiem i usłyszałam słowo "Trusia". Uważałam je za słodziutkie dlatego je wybrałam. To wszystko. - To ciekawsze niż myślałem... Jak trzeba się stać takim Aniołem? - Tego nie wiem. To chyba zależy od twojego życiorysu. - Hmmm... pobawię się tobą. Pokażesz mi wszystkie sztuczki anioła na manekinie ale to później. - W końcu doszliśmy do bezsensownego miejsca : Domu moich rodziców - Po co mnie tu przyprowadziłeś? - Dla jakże miłych wspomnień - Uśmiechnął się ciepło. - Weź nie pierdol dobrze wiem że chcesz przejąć moją moc domu w którym sam anioł się narodził. - I uśmiech zniknął z jego twarzy. - Ach ta spostrzegawczość. Uda mi się to? - Nie. - Jak to nie?! - Narodziny anioła pacanie. Nie człowieka. Zanim stałam się aniołem to byłam człowiekiem. Urodziłam się tu jako człowiek. - To zapytam raz. Gdzie się narodziłaś jako anioł? - I tu właśnie się zaśmiałam. - Heh, dobre, dobre stary. Tu jest ten problem dlatego żaden anioł nie może oddać mocy. - Czemu? - Bo żaden z Aniołów nic nie pamięta. Rzadko kiedy jakikolwiek se przypomina gdzie się narodził a raczej prawie nigdy ponieważ to jest tak jak przy ludzkich narodzinach. Dorastasz i nic nie pamiętasz co? Tak tutaj budzimy się i idziemy jak jakieś zaczarowane w zupełnie inne miejsce. Budzimy się i nic nie pamiętamy. Niektóre z Aniołów pamiętają tylko rozmazany obraz ale jak mówiłam rzadko. - Cholera... - szepnął. - Heh ciekawe co? Moc nieosiągalna. - Zachciało mi się śmiać. - A co z Aniołami światła? - Nie wiem. Zapytaj jednego z nich. My, Anioły ciemności nie wiemy nic o Aniołach światła, zresztą to nas nawet nie interesuje. - Biedne Aniołki światła. Nie interesują cię nawet ja wyginą? Jesteś bez serca - Uśmiechnął się chytrze. - To ich sprawa czy zginą czy nie. Dobra powiedziałam wszystko. Nie ma sensu żebyś mną sterował skoro i tak moja moc jest dla ciebie nieosiągalna. - Ja taki głupi nie jestem. - Nie, masz rację. Jesteś jeszcze głupszy. - Zabijesz mnie jeżeli cię wypuszczę. - To zamiast mnie, zabiją cię Anioły ciemności. Aaaa nie, przepraszam. Twoja dusza pójdzie do piekła. Nie mogę zabić duszy a co dopiero inne anioły ale wiedz że anioły zauważą że mnie nie ma. Przylecą po ciebie. - Ta już to widzę. Ciekawe jak to zauważą? - Nic nie odpowiedziałam. Nie jestem idiotką. Anioły zauważą że nie pracuję i zaczną mnie szukać. A gdybym mu powiedziała to by od razu wykorzystał moje ciało do pracy. - No tak właśnie myślałem. - odezwał się po jakiejś chwili ciszy. - To co? Powspominasz se dzieciństwo? - Nie mam co wspominać. Wszystkim Aniołom się wykasowuje pamięć. Pamiętam tylko rodzinę i moją śmierć w postaci człowieka lecz nie pamiętam miejsca. Trochę to zagmatwane. - Jest jeszcze jeden sposób. Idziemy na cmentarz.
|