Bóg wie, co się skryło w ludzkich, szklistych, jasnych łzach...
Stałam przed domem,czekając aż nadarzy się coś ciekawego.Niestety nic takiego nie miało miejsca.
Ludzie,jak co dzień,plątali się sobie pod nogami,nawiązując nowe znajomości.Westchnęłam.
Chciałabym mieć podopiecznego...ale...nie...to się wiąże z jednym wielkim obowiązkiem! I tego nie można zlekceważyć!
Kiwnęłam głową z dezaprobatą.
A zresztą.
Włożyłam na siebie pierwszy lepszy z moich płaszczy jesiennych,i wyszłam.
Wyszłam obserwować...obserwować,to,co jest warte obserwowania.
A dnia dzisiejszego,dało się zaobserwować same błahe kłopoty,wynikające ze zwykłych ludzkich zaniedbań.
-Wiem jak to jest...-mruknęłam cicho do siebie,idąc dalej.
Ostatnio edytowany przez Ayra (2014-01-05 09:52:08)
Offline